Dostojewski vs Zafón

Podziel się

Adidos, Uma, Lewis, DC, D&G, Armeni, Vuiton, Carlo Rosi, garbate łyżwy, znaczki nieprzypominające aligatora, krokodyla, kajmana. To co niegdyś momentalnie wywoływało u mnie uśmiech politowania, to co następnie zaczęło najzwyczajniej w świecie razić w oczy, w chwili obecnej za każdym razem sprawia, że moje zdroworozsądkowe podejście do rzeczywistości ma ochotę wyskoczyć ze mnie i nigdy już nie wrócić.

To, co w latach 90 tych w Polsce stało się rozpaczliwym symbolem wkraczającego kapitalizmu, by następnie dekadę później stać łatwym sposobem na dorobienie się, w chwili obecnej pokazuje to, w jak zastraszającym tempie ubożejemy. A także to, jak bardzo robimy się biedni mentalnie.

Nie jest lekko. Ale czy ktokolwiek poważny powiedział, że będzie lekko? Życie to trudna gra, a poziom trudności „easy” jest przeznaczony tylko dla wybranych. Na nasze szczęście nie gramy w nie na poziomie „hardcore” tak, jak zaczynający tę grę w krajach trzeciego świata. Jednakże coraz częściej odnoszę wrażenie, że sami sobie utrudniamy życie jak tylko możemy. Niegdyś mówiło się: biedny ale dumny. Co stało się z tą cnotą? Co z niej zostało? W jak mroczną otchłań siebie strąciliśmy ją, zasypując ją tonami plastikowej tandety?

Dostojewski miał kiedyś powiedzieć, że nie grzechem być biednym, grzechem jest być bogatym i krzywdzić innych. Przyklasnął mu Zafón stwierdzając, że najskuteczniej obłaskawia się biedaków, ucząc ich małpowania bogatych.

Obrót fałszywkami szacuje się na ok. 500 miliardów dolarów rocznie, co stanowi 7% światowego handlu. W samej Polsce rynek z „lewym” towarem wart jest blisko 830 milionów dolarów. Fałszywkę kupisz za kilka złotych, kupisz ją za kilkadziesiąt złotówek i za kilkadziesiąt tysięcy złotych.

To naturalnie skutek. Gdzie powinno szukać się przyczyny zbiorowego szaleństwa?

Najbogatsi rządzą światem, to frazes. Najbogatsi kreują naszą rzeczywistość, jest również stwierdzeniem banalnym, jednakże czy truizmem będzie stwierdzenie, że to właśnie Oni robią wszystko, abyśmy jak małpy naśladowali ich. Chęć posiadania.

Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek jak szybko rośnie poziom Twojej frustracji po tym, jak odcinasz się od pozłacanej rzeczywistości kreowanej przez media? Czy nie odniosłeś wrażenia, że media zręcznie operując wyidealizowanymi obrazkami, potęgują w Tobie uczucie niezadowolenia z siebie, z najbliższego otoczenia, z tego co już masz? Czy zdajesz sobie sprawę że właściwie w tych samych przekazach, podsuwają Tobie lekarstwo. Kupuj a będziesz szczęśliwy.

„Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy” – stwierdzenie które ma ponad dekadę i które prawdopodobnie najtrafniej charakteryzuje erę konsumpcjonizmu, przy czym doskonale wpisujące się w mentalność zubożałego społeczeństwa.

Jak bardzo do życia potrzebne są nam podróbki? Bowiem używanie ich dumą nas raczej nie napawa. Bo czy można być dumnym, starając się za wszelką cenę zostać marną imitacją kogoś, kim nagminnie gardzimy? Zaściankowość goniąca hipokryzję.

To złodziej! Oszust! Przestępca! Zamknąć go! Skandujemy niemal codziennie odziani w podrabianą odzież, pachnący lewymi perfumami, siedząc na imitacji ekskluzywnej kanapy, wpatrując się w prawie oryginalny odbiornik. Nasze życie staje się tym samym tandetną, zdeformowaną kopią życia tych, którzy codziennie nas opluwają.

We francuskim prawie istnieje zapis, który mówi, że za kupowanie i noszenie podróbek grożą następujące sankcje karne: do 3 lat pozbawienia wolności i 300 tysięcy euro grzywny. Stowarzyszenie dóbr luksusowych Comité Colbert razem z francuskim Urzędem Celnym oraz Narodowym Komitetem ds. Walki z Podróbkami stworzyło kampanię społeczną, która ma uświadomić społeczeństwu, jak destruktywne może być używanie podrabianych towarów.

„Kup fałszywego Cartiera, a pójdziesz do prawdziwego więzienia”.

Adam Adaszyńki, absolwent WUE


Podziel się