Kochać żarliwie, tęsknić niecierpliwie

Podziel się

– Panie kierowniku…

– No, co tam znowu Młody?

– Bo ja to już nie rozumiem… Jak to jest z tą poezją?

– Młody, kurteczka, ty nie masz większych zmartwień?

– No ale ja nie wiem. Po co ludzie piszą wiersze?

Malinowski popatrzył ma Młodego z politowaniem i cicho westchnął. Odłożył kielnię, przysiadł na stercie worków z cementem i zapraszającym gestem poklepał stojące obok pustaki. Młody skorzystał z zaproszenia; otrzepał ręce z kurzu i przysiadł się do kierownika. Malinowski wyjął zza pazuchy paczkę Ekstramocnych, przypalił jednego ze skupieniem godnym lepszej sprawy i wczuł się w postać mentora.

– Widzisz Młody, to jest tak, że jak ludzie za dużo myślą, to im się te myśli w rymy układają. I tak linijka za linijką te rymy im się tak składają, że wychodzi wiersz. Ot i tyle.

– Ale o czym oni tak dużo myślą? No bo ja teraz na przykład myślę dużo o tym, dlaczego ta poezja i w ogóle, ale jakoś nie czuję, żeby mi się rymowało.

– Bo ty młody źle myślisz. To trzeba myśleć specjalnie.

– A jak to?

– Ano o miłości na przykład. Albo o życiu. Albo o jakichś dużych sprawach, jak historia na przykład. Albo polityka. Duże sprawy, rozumiesz.

– Aha – Młody zamyślił się na chwilę. – Ale dalej nie wiem po co to. Jak się myśli o miłości, to się kocha czy coś. A politycy chyba wierszy nie układają, a przecież dużo o polityce myślą, nie?

– Oj Młody, jakiś ty głupi. Czy ty myślisz, że ci, co rzeczywiście kochają, to myślą o miłości? Diabła tam, Młody, im ta miłość mózgi im przeżera na wylot, im się nic do rymu nie składa. A jak się składa, to pożal się Boże. Ci, co myślą o miłości i piszą wiersze o miłości, nie kochają. Albo nie są kochani, jedno z dwojga. Widziałeś ty kiedyś dobry wiersz o szczęśliwej miłości? Siedzi taki jeden z drugim, myśli jak by tu ukochanej frajdę sprawić i wymyśla durnoty w stylu „na górze róże na dole fiołki”. Jak chcesz pisać wiersze o miłości to nie możesz być szczęśliwy. W ogóle nie może być dobrze, żeby wiersz napisać. W ogóle.

– Aha – Młody znów popadł w stan zawieszenia myślowego. – Kierowniku, a czemu oni te wiersze jeszcze śpiewają?

Masz ci los. Filozof się znalazł, sztuki magister.

– Oj, Młody. Głupiś ty aż huczy. Pomyśl ty, Młody, kiedy ostatnio wiersz czytałeś?

– Nooo… nie wiem. W szkole pani Pana Tadeusza czytać kazała, to wiersz chyba, nie?

– A piosenki kiedy ty ostatnio słuchał?

– Eeetam, ja to muzyki nie słucham…

„Eremefffff efffeeeemmmm” – dobiegło ich w chwili milczenia ze stojącego niedaleko tranzystora. Malinowski z zadowoleniem skonstatował, że Młody zrozumiał.

– No i sam widzisz. Jak śpiewają, to słuchasz. Jak piszą, to nie przeczytasz. Jak nie czytasz, to nie kupisz, jak nie kupisz, to nie zapłacisz. A jak słuchasz, to kaska sama im wpada. Oni to, rozumiesz, dla pieniądza śpiewają.

– Głupi jacyś. Ja to bym… Ja to bym pracował, żeby zarabiać, a pisałbym tak dla siebie, bo to moje myślenie przecież jest.

– Sam jesteś głupi, Młody. Oni muszą mieć czas, żeby myśleć. Oni, że tak powiem, myślą zawodowo.

Młody w zamyśleniu grzebał palcem w kupie piachu pod stopami.

– Panie kierowniku… A co się stanie, jak się taki, co o miłości pisze i śpiewa, zakocha?

 Chcę kochać żarliwie, tęsknić niecierpliwie

 Śmiać się do siebie, chcę znowu kochać Ciebie

 Znów się zatracić, moje serce stracić

 Śmiać się do siebie chcę znowu kochać Ciebie

 Kochać kochać kochać kochać

 kochać kochać kochać kochać

 Ciebie Chcę znowu – dobiegł z radia głos Agnieszki Chylińskiej. Malinowski ze smutkiem

spuścił wzrok.

– Właśnie to, Młody. Właśnie to…

Karolina Hofman, absolwentka WUE


Podziel się