Współczesne kino bambino

Podziel się

Według francuskiego poety Jeana Cocteau, Dawniej kobiety piersiami karmiły niemowlęta, dziś – producentów filmowych. I patrząc na to, co serwują nam media, trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. We współczesnej kulturze twórcy pokazują rzeczy, o których najstarszym filozofom się nie śniło.

Cóż, człowiek z natury jest podglądaczem. Któż z nas nie podglądał przez dziurkę od klucza zakazanych rzeczy? Albo przez palce, gdy rodzice nie pozwalali patrzeć na erotyczne sceny pokazywane w telewizji? A przecież nie od dziś wiadomo, że to, co zakazane, kusi najbardziej. I tę naszą słabość bezlitośnie wykorzystują wytwórnie filmowe i muzyczne, agencje reklamowe, wydawnictwa. A gdy jeszcze podglądanie dotyczy tematu tabu, to już na wstępie gwarantuje zainteresowanie publiczności (czytaj: kokosy). Tutaj jednak pojawia się pytanie. Czy w XXI wieku, w dobie bezpruderyjnych nastolatek, wolności słowa, lekkości obyczajów i władzy mediów, istnieje jakiś temat tabu? W czasach mojej młodości, gdy uczennica gimnazjum usłyszała słowo seks, czerwieniała ze wstydu. Dzisiaj co piąta szesnastolatka powie chętnie, ale rodzice są w domu. Czasy się zmieniły. Nic więc dziwnego, że i twórcy kultury pozwalają sobie na coraz więcej.

We współczesnym kinie nie ma miejsca na tematy tabu, zakazane tematy nie istnieją. A już na pewno nie istnieje zakazana miłość. Seks z wampirem? Czemu nie. Stephanie Meyer, twórczyni superhiperekstrapopularnej sagi, udowodniła milionom nastolatek, że mieć potomstwo z krwiopijcą to żaden problem. Tłumy na całym świecie zobaczyły, że wampir przy każdym stosunku potrafi doprowadzić swą ukochaną śmiertelniczkę na szczyt rozkoszy. Aha, warto dodać, że współczesne wampiry są tradycjonalistami i wyznają zasadę: seks? Ok, ale po ślubie. Tak na marginesie mówiąc, nastolatki w większości skupiają się wyłącznie na tym pierwszym aspekcie.

Filmem, któremu pod względem ilości i intensywności scen erotycznych Zmierzch nie dorasta do pięt, jest 9 songs. Ani scenariusz, ani dialogi nie były do końca uzgadniane. Aktorzy poszli więc na żywioł, zarówno w swych nielicznych rozmowach, jak i przede wszystkim, prezentując przeróżne techniki miłosne. Nie ma co ukrywać, że główne role w filmie grają narządy płciowe Margo Stilley i Kierana O’Briena. Film ten powinien być kontrowersyjny. Ale czy szokuje? Jak wiadomo, zszokować w dzisiejszych czasach to nie lada wyczyn. Momentami 9 songs przekracza granice dobrego smaku. Można zaryzykować stwierdzenie, że obraża inteligencję widzów, że jest filmem pornograficznym, któremu nadano miano sztuki. Cóż, rzecz gustu. Jak mawia Kuba Wojewódzki, jeden lubi Statuę Wolności, a drugi jak mu skarpetki śmierdzą.

Seks to temat ulubiony także w branży muzycznej. Gabriela Zapolska stwierdziła, że Kobieta bez kokieterii jest jak kwiat bez woni. Tę uwagę do serca wzięły sobie współczesne piosenkarki, które ze swego seksapilu uczyniły swój największy atut. Rzadko który słuchacz skupi się na wokalu Alex C, widząc jak w teledysku do piosenki You’ ve The Sweetest Ass In The World uprawia ona dziki seks z przystojnym panem. Podobną drogą kroczy Christina Aguilera, której klip Not Myself Tonight dosłownie ocieka seksem. Kontrowersyjny teledysk nagrała Rihanna. W S&M piosenkarka prezentuje światu czystą perwersję, dokładnie pokazuje techniku sado-maso, włącznie z wyprowadzaniem na spacer mężczyzny na smyczy.

Nocne marki oraz cierpiący na bezsenność mogą podglądać młode dziewczyny, które uprawiają autoseks przed kamerą. O ile seks pokazywany w telewizji po 23:00 nie jest żadną nowiną, o tyle erotyzm w programach śniadaniowych może zdziwić. A wystarczy w godzinach porannych włączyć TVN i posłuchać komentarzy redaktora Prokopa. Rozumiem, że jest on mężczyzną w sile wieku, ma swoje potrzeby, ale chyba trzeba wyznaczyć sobie pewne granice. Czy w każdym, nawet kompletnie aseksualnym temacie trzeba znaleźć podtekst? W zupełnie neutralnej rozmowie trzeba dorzucić erotyczny komentarz? Tak właśnie czyni prowadzący Dzień Dobry TVN.

No dobrze, seks seksem, ale gdzie w tym całym szumie miejsce na uczucie? Gdzie kobieta, gdzie mężczyzna? Ano, mężczyzn jak na lekarstwo, jednak ten brak rekompensują przedstawicielki płci pięknej. Każda roznegliżowana, każda wyuzdana. Wystarczy rozejrzeć się wokół i zobaczymy dachówki reklamowane przez dziewczynę w odważnej bieliźnie. Albo firmę ochroniarską reprezentowaną przez panią w absolutnie seksownym stroju policjantki. I nasuwa się pytanie: co ma jedno z drugim wspólnego?

Niech nikt nie pomyśli, że ja próbuję zwalczać seks, broń Boże. Ja tylko proponuję, by znaleźć w tym wszystkim równowagę, zachować granice dobrego smaku.

Francuski dramaturg Jean Genet uznał, że Nasze czasy można sprowadzić do prostej formuły: podróże kosmiczne i seks. Ja się podpisuję pod jego słowami. A gdyby dopisać do tego afery, tablety i dług publiczny, podpisałabym się obiema rękami.

Dominika Pytlas, absolwentka WUE


Podziel się